niedziela, 2 lutego 2014

Nothing's fine

Jedyne, czego oczekiwałam od Louis'ego kiedy dotarliśmy na miejsce była prawda. Oczywiste chyba było to, że chciałam porozmawiać z nim właśnie o tym, co wydarzyło się przez ostatni rok, chciałam poznać jego wersję wydarzeć i przede wszystkim dowiedzieć się co myśli. Usiadłam na trawie pod potężnym drzewem i rozejrzałam się dookoła podczas gdy Lou sadowił się obok mnie. Przed nami rozciągało się niewielkie jeziorko otoczone małymi i dużymi drzewami, nad naszymi głowami słychać było śpiewy ptaków i wiatr świszczący gdzieś pomiędzy gałęziami drzew. Czułam na sobie spojrzenie chłopaka, jakby zniecierpliwionego tym, że jeszcze nie zaczęłam rozmowy, a ja chciałam najpierw poukładać sobie wszystko w głowie by później nie wybuchnąć jakąś niespodziewaną złością, gdy usłyszę nie tą odpowiedź co bym chciała. Powoli zaczynałam mieć dość tego, że ludzie, których kochałam okłamywali mnie, a teraz gdy chciałam dowiedzieć się prawdy, nie miałam pojęcia jak o nią zapytać.
- Lou... - zaczęłam nie patrząc na chłopaka. Po moim ciele przeszły dreszcze, kiedy usłyszałam jego ciche "słucham", jego głos był inny niż zapamiętałam, bardziej dojrzały i męski - Powiedz mi - rozejrzałam się wokół siebie - Co wiesz o moim wypadku? - zapytałam i przez chwilę oboje trwaliśmy w ciszy, która w ogóle mi nie przeszkadzała. Mogłam tak siedzieć godzinami, byleby w końcu dowiedzieć się prawdy, a tylko Tomlinson mógł mi ją wyjawić. Cintia sama powiedziała, że powiedziała wszystko kuzynowi całkiem niedawno więc chłopak nie miał raczej czasu na wymyślenie kolejnego kłamstwa, a poza tym... Byłam w stu procentach pewna, że Louis Tomlinson nigdy by mnie nie okłamał. Nie mnie!
- O samym wypadku wiem naprawdę niewiele. Jedynie znam wersję wydarzeń Cintii, choć są to bardziej przypuszczenia i to, co mówili twoi rodzice oraz Adam.
- Dlaczego moi rodzice mieli by kłamać, że to wszystko twoja wina? - nie mogąc się powstrzymać, spojrzałam na twarz chłopaka, który wydawał się być nieco zmieszany. Zdziwiło mnie to trochę, bo nie zadawałam niewyobrażalnej liczby pytań na sekundę, ani nie wymuszałam odpowiedzi natychmiast, ale w głowie mi się nie mieściło, że Lou mógłby jednak mieć coś wspólnego z tym wypadkiem.
- Naprawdę nie wiem, dlaczego twoi rodzice mieliby kłamać w ten sposób - odpowiedział, a z jego głosu biła czysta, niepodważalna szczerość - Ale wiesz jacy oni są, Amber, od samego początku nie lubili kiedy przychodziłęm do twojego domu, nie pałali do mnie sympatią, nie chcieli, żebyś się ze mną spotykała. Zachowywali się dokładnie tak, jak ci idioci ze szkoły, pamiętasz? - zapytał, a ja kiwnęłam twierdząco głową po czym odwróciłam wzrok na jeziorko - Cin powiedziała, że twoja mama wynajęła kogoś, by cię potrącił, ale nie mieści mi się to w głowie!
- Mi też nie - odparłam cicho - W sumie, zastanawiałam się nad tym kiedy wyszłam z restauracji i doszłam do wniosku, że byłoby to możliwe - powiedziałam szczerze i poczułam zaciekawione a zarazem zdziwione spojrzenie chłopaka - Pamiętam, że jakiś czas przed wypadkiem, rodzice nie byli w stosunku do mnie szczerzy jak kiedyś, zaczęli mnie unikać, coraz częściej dochodziło między nami do kłótni i... - zatrzymałam się w pół zdania przyglądając się uważniej jakiejś postaci wychylającej się zza pobliskiego drzewa - Lou, czy tamten mężczyzna ma... aparat? - zapytałam wskazując na postać palcem. Po posturze poznałam, że to facet, ale równie dobrze mogła to być kobieta trochę większa od przeciętnej.
- Cholera - Tomlinson podniósł się z trawy i podał mi rękę - Chodź, musimy uciekać, prędzej, bo zrobią więcej zdjęć!
Złapałam go za rękę i podciągnęłam się. Zaczęliśmy biec przed siebie byleby znaleźć się jak najdalej od miejsca, w którym stała postać za drzewem. W tamtej chwili zrozumiałam, że życie Lou nie jest wcale takie kolorowe mimo tego, że stał się znany na cały świat jako jeden z członków One Direction, a teraz niechcący dorobię mu kolejnych kłopotów. No bo... Tak właściwie nie wiedziałam, czy chłopak aktualnie ma jakąś dziewczynę, a nasze wspólne zdjecie przy jeziorku może wywołać burzę plotek i nieprawdziwych informacji na temat naszego związku.

Po niecałych dziesięciu minutach dobiegliśmy do jakiegoś domu w nieznanej mi do tej pory dzielnicy miasta. Louis bez skrępowania zapukał do drzwi i sam wszedł do środka ciągnąc mnie za sobą za rękę. Kiedy chłopak zamknął za nami drzwi, przede mną stanęła niewysoka dziewczyna ubrana w męski szary sweter, jeansowe rurki, a włosy związane miała w niedbałego koka. Kogoś mi przypominała, ale nie do końca byłam pewna kogo.
- Cześć Lou - powiedziała do mojego towarzysza po czym zmierzyła mnie wzrokiem i zniknęła za drzwiami, jak mi się wydawało, salonu. Wzruszyłam lekko ramionami i spojrzałam na chłopaka.
- Czyj to dom i dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? - zapytałam niezbyt głosno, ale tak by mógł mnie zrozumieć.
- To dom jednego z chłopaków, chciałem cię z nimi zapoznać, a później jeśli będziesz chciała odwiozę cię do domu.
Brawo, Tomlinson! A nie pomyślałeś może, że wolałabym dokończyć rozmowę, która była dla mnie tak ważna zamiast poznawać teraz twoich znajomych?
Ale nie powiedziałam tego na głos.
Zaprowadził mnie do niewielkiego salonu, gdzie siedziała dziewczyna i pięciu chłopaków.
- Amberlee... - odezwał się Lou - To jest Harry, Zayn, Niall, Liam, Gemma i... - zatrzymał się w połowie zdania wskazując na piątego chłopaka siedzącego obok dziewczyny, która była niewyobrażalnie podobna do pierwszego z wymienionych chłopaków - Co ty tu robisz? - zapytał Tomlinson przez zęby, a ja zdziwiona jego zachowaniem spojrzałam w stronę tamtego chłopaka.
- Thomas... - szepnęłam.
.....................................................................................................................................

A więc tak... miało być dziesięć komentarzy pod poprzednim rozdziałem (nie licząc moich odpowiedzi i dodanych komentarzy przez te same osoby), ale mimo to postanowiłam dodać ten rozdział teraz, a nie za tydzień, bo mam ważną informację z którą chciałam się z wami podzielić. A więc... Założyłam nową szabloniarnię, ponieważ poprzednia magicznie zniknęła z blogsfery - ktoś najwyraźniej usunął graphic--section, ale nie zamierzam się tym teraz przejmować, bo zmieniłam wszystkie hasła i jak wspomniałam, założyłam nowego bloga więc zapraszam

place-of-szablony

No i chciałabym prosić was o większą liczbę komentarzy. Ogólnie zastanawiałam się nad tymczasowym zawieszeniem bloga, aż dopracuję swój styl pisania bo mam wrażenie, że przez to nie chcecie czytać ani komentować tego opowiadania. Chyba nie rozumiecie, że błędy również możecie (ba, musicie!) mi wytykać, żebym mogła się poprawić, a wy tymczasem piszecie krótkie komentarze i linki do swoich blogów. Albo spam. Cholera! Tyle go ostatnio usunęłam, że masakra. Ludzie! Tu są teraz tylko 4 notki, których przeczytanie zajmie wam mniej niż godzinę, ale wy i tak wolicie od razu spamować licząc na to, że wejdę i skomentuję bez upewnienia się, że wy czytacie moje opowiadanie. To nie tak powinno być.

Ech, rozgadałam się, przepraszam.
Nie mam zdania co do rozdziału, ale chyba wyszedł mi dłuższy niż poprzedni i mam nadzieję, że wam się podoba. Bye.

17 komentarzy:

  1. Ciekawy :D tylko co do cholery Thomas robił w tym domu?! I jaka była prawda z tym wypadkiem? Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju nie wyobrażasz sobie jak bardzo wciąga mnie to opowiadanie. Jestem strasznie ciekawa co stanie się dalej. Nawet nie myśl o żadnym zawieszeniu, piszesz bosko! Chyba umarlabym gdybyś mi kazała tak długo czekać na kolejny rozdział ;/ Zresztą i tak zawsze zaliczam zgony, gdy kończysz w takich momentach! No cóż najwyraźniej mnie nie lubisz hah trzymaj tak dalej, jest genialnie ♡
    Do następnego xxx.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co, Weruu? Jak dla mnie nie musisz zawieszać bloga żeby się dopracować. Piszesz IDEALNIE mordo i ani mi się waż odchodzić od tego bloga. Rozdział sam w sobie jest interesujący, a zwłaszcza koniec. Co Thomas robił w domu jednego z chłopaków? Mrrrrr, musiałaś dać akurat Ian'a, nie mogłaś dać kogoś mniej przystojnego? HAHA! Czekam na nowy, kochanie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Co tam do cholery robił Thomas?! Nie rozumiem tego kompletnie. I wcale mi się to nie podoba. Chciałabym żeby sprawa wypadku Amber się wyjaśniła i żeby miała pewność co do niewinności Louisa.
    Rozdział krótki, ale treściwy. Pisanie dopracować możesz w trakcie, nie musisz zawieszać bloga, słoneczko :*
    Mi się podoba :)
    Całuję <3
    [gotta-be-you-darling]
    @Gattino_1D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest świetny, bardzo ciekawy, zresztą tak samo jak poprzednie.:) Już nie mogę doczekać się następnego. Mam nadzieję, że długo nie będziesz kazała nam czekać, bo ja umrę z ciekawości co tam dalej się wydarzy! No więc, podsumowując, bardzo mi się podoba i obym wytrzymała do nowego rozdziału! :)) //Inna

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy rozdział choć trochę krótki.
    Nie spodobało mi się zachowanie Lou. Czemu nie dokończył z nią tej rozmowy? Mogli przecież uciec w jakieś inne ustronne miejsce, gdzie dalej mogli by gadać. Jednak on zabrał ją do znajomych :/
    No trudno.
    W sumie to też wina tego fotografa. Czy oni nie mogą dać człowiekowi normalnie żyć.
    Ogóle rozdział bardzo fajny, w niektórych miejscach zabrakło przecinka, lecz nie przejmuj się tym. To nic w porównaniu do tak fajnej treści :D
    Pozdrawiam
    Kilulu
    P.S Zapraszam do mnie. Ostatnio dodałam 7 rozdział.
    http://wystarczy-zapomniec-o-tym-co-bylo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic nie zawieszaj, bo ja uwielbiam czytać Twoje opowiadanie i według mnie historia zapowiada się całkiem ciekawie. :) Co wiecej, przyznam Ci szczerze, że sama piszę coś w stylu książki już około roku na komputerze (nie upubliczniam, bo nie mam odwagi) i jak sobie tak czytam Twoje opowiadanie, to mam chęć skasować te swoje wypociny, bo nie jestem aż tak kreatywna ;)

    Po raz kolejny powtórzę już, że cieszę się niezmiernie, że Louis jest głównym bohaterem, bo w internecie, w ostatnim czasie głównie napotykam się na te opowiadania z Harrym (mimo tego, że go uwielbiam, zaczyna mnie czytanie o nim drażnić już :b)
    Podoba mi się, że Louis jest taki zrównoważony i spokojny tu :) I mimo tego, że nie postąpił zbyt dobrze nie kończąc rozmowy z dziewczyną, to i tak podejrzewam, że jeszcze nie jeden raz ten wątek zostanie poruszony. I strasznie zaciekawiłaś mnie tym końcem rozdziału. :)
    Nie zawieszaj bloga i pisz koniecznie kolejny rozdział. :) Ja, jak zwykle wiernie czekam. Pozdrawiam i powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i nie zwracaj uwagi na poprawki innych co do tekstu - każdemu zdarzają się drobne błędy. :)

      Usuń
  8. Ja tam żadnych większych błędów nie wychwyciłam. Co do rozdziału to jest on Cudowny nic więcej nie mogę powiedzieć. Na końcu czekała mnie niespodzianka no jego to się tam nie spodziewałam. Szkoda że zabrał ją do przyjaciół zamiast dokończyć tamtą rozmowę widać był, że jest to ważne dla dziewczyny. Tymczasem czekam na kolejny i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Co tam robi thomas ?
    Ele nie wazne rozdzial zabujczy. Czekam z niecierpliwoscia na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  10. Po pierwsze co robi tam Thomas? Po drugie nie dokończyli rozmowy, co mam nadzieję uda im się dokończyć, bo to jest bardzo ważne :) mówisz o błędach, których ja osobiście nie widzę, zresztą błędy popełnia każdy, nie ma na świecie osoby, która by ich nie popełniała. Nawet dziennikarzom, nauczycielom. Każdy jest człowiekiem i ma prawo do pomyłek więc nie przejmuj się tym. Powiem Ci jeszcze jedno, piszesz wspaniale, wychodzi Ci to znakomicie, tak jakbyś miała to we krwi. Wiem, że denerwuje Cię to, że mało osób komentuje i całkowicie Cię rozumiem, bo Ty starasz się i piszesz dla nas rozdziały, więc to normalne że oczekujesz od nas opinii na temat danego rozdziału, mam tylko nadzieję, że za to lenistwo nie zawiesisz bloga bo są jeszcze takie osoby, które komentują i czytają i chcą wiedzieć co będzie dalej. Więc podsumowując, rozdział zajebisty a ja czekam na kolejny z wielkim niecierpliwieniem, pozdrawiam Asiek :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu, naprawdę. Fabuła wydaje się być ciekawa, sama kwestia wypadku głównej bohaterki skłania do myślenia i nie można się oderwać, bo po prostu trzeba wiedzieć co tak naprawdę tam się stało. Teorii jest wiele, ale która z nich jest prawdziwa? Louis na pewno nie miał z tym nic wspólnego, to wiemy. Ale czy matka dziewczyny byłaby w stanie wynająć kogoś, kto potrąciłby jej własną córkę, nie mając gwarancji, że ona potem przeżyje? To chore, dlatego nie chce mi się w to wierzyć, ale Amberlee ma odmienne zdanie niż ja. Sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Do tego teraz pojawił się Thomas i na pewno znów coś pójdzie nie tak. Szkoda mi Lou, przecież się stara, robi wszystko by ta mu uwierzyła. A Langdon? Kompletnie nie rozumiem co on mógłby tam robić. Dlatego czekam na kolejny rozdział. :)

    http://guilty-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dodałam tu wcześniej komentarz, ale teraz go nie widzę, więc podejrzewam, że albo coś źle zrobiłam albo został usunięty, ale nieważne. W każdym razie napisałam go przed przeczytaniem całości, więc teraz naprawiam swój błąd.
    Zatrzymał mnie tu szablon, bo nagłówek jest naprawdę hipnotyzujący, o ile nie brzmi to głupio. Świetnie dobrane kolory, wszystko fajnie współgra i nic nie jest zbyt „ciężkie” bądź jaskrawe. To jedna z wielu rzeczy, która mi się tu podoba.
    Ogromnym plusem jet sam Louis, bo naprawdę rzadko na niego trafiam. Z mojej strony to hipokryzja, bo sama piszę opowiadanie o Harrym, ale uważam, że ficków o Louisie jest zdecydowanie za mało, dlatego cieszę się podwójnie jak na jakiś trafiam. A jest już w ogóle cudownie, jeśli nie jest pisany przez napaloną dziesięciolatkę, która stwarza z tego istny prymityw. Twoje opowiadanie jest takie, jakie powinno być.
    Bardzo podoba mi się wątek związany z rodzicami. Od razu widać, że nie są jakąś tam poboczną postacią, niemalże tłem, ale ważną szychą. Osobiście jestem do nich negatywnie nastawiona, głównie przez te wredne uśmieszki, ale to głównie dlatego, że wiem, jak rodzice potrafią zajść za skórę. Głęboko wierzę, że moi bardzo różnią się od rodziców Amberlee, bo zdecydowanie bym ich nie zniosła.
    Podczas czytania wykryłam sporo małych błędów, głównie literówki i interpunkcyjne. Nie mam zamiaru ci tutaj tego wszystkiego wypisywać, ale dam jedną, małą wskazówkę: więcej przecinków. W niektórych miejscach ewidentnie ich brakowało, dlatego automatycznie nieco trudniej się czytało. Pamiętaj, aby w zdaniu gdzie jest więcej niż jeden czasownik umieścić przecinek. Im mniej będzie takich błędów, tym automatycznie wzrośnie jakoś opowiadania. Od tego najlepsza jest beta, ale jako że sama nigdy jej nie miałam, to nie uważam ją za niezbędną.
    Podoba mi się, że wiesz, kiedy skończyć rozdział. Zawsze robisz to w takim momencie, że dosłownie rzucam się, aby kliknąć na następny. Mam nadzieję, że będziesz tak robiła jak nadłużej, bo to naprawdę zachęca. Umiesz utrzymać napięcie, którego w niektórych opowiadaniach naprawdę brakuje.
    Mam jeszcze jedną uwagę i czuję, że się wymądrzam, ale jak już piszę komentarz to będą w nim zawarte wszystkie moje przemyślenia. Co chwilę zmieniająca się perspektywa jest trochę irytująca (zaznaczam, że to tylko moje zdanie). To znaczy chodzi mi o to, że pisanie z różnych perspektyw naprawdę potrafi zbliżyć do historii, lepiej poznać bohaterów, ale te ich fragmenty są zbyt krótkie. Praktycznie jeden, krótki akapit i zmiania. Potem dłuższy, znowu parę krótkich i tak na zmianę. Ale to już taka uwaga „na marginesie” :)
    To większość tego, co siedziało mi w głowie, bo idę o zakład, że o czymś zapomniałam, ale będę tu zaglądać częściej, więc w następnych komentarzach będzie nieco konkretniej. Dodałam się do zakładki „informowani”, mam nadzieję, że nie zapomnisz, haha.
    Życzę dużo weny i mam nadzieję, że nie obrazisz się na moje uwagi co do małych szczegółów :)
    [szeptem-krzykiem]

    OdpowiedzUsuń
  14. Życie gwiazdy nie jest łatwe. Dziennikarze czatują na nich na każdym kroku i szukają jedynie dobrej okazji, by z niczego stworzyć coś naprawdę wielkiego. Szkoda, że najczęściej są to po prostu zwykłe plotki. A więc Amber niewiele dowiedziała się w sumie po rozmowie z Lou. Myślałam, że ten będzie miał jej do przekazania jednak coś nowego. Ale cieszę się, że porozmawiali. Przynajmniej mieli chociaż chwilę dla siebie.
    Thomas? Serio? Ale co on robił u chłopaków? :o No nic, czekam na rozdział kolejny. Życzę dużo weny, pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie no Lou.. użyj czasami swojej główki.. mieliście porozmawiać! xD A ten idiota (Thomas?) Co tam robi? Ajajaj jak wszystko łatwo może się pokomplikować :D
    Pozdrawiam i życzę weny♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale, że jak to?! Co Thomas robił w tamtym domu? W towarzystwie chłopaków? Czy ten facet prosi się o łomot? Bo ja mogę mu taki zafundować!
    Louis, czy ty masz coś w tym łbie? Taka poważna rozmowa, a ty wyskakujesz ze znajomymi. No no, nieładnie. Amberlee chyba będzie musiała poważnie mu przyfasolić. Hyhy ^^
    Ładnie napisany rozdzialik i bardzo ciekawy. Ech, głupi paparazzi zniszczył moment! -.-
    xoxo

    OdpowiedzUsuń