Widok Thomas'a w domu jednego z przyjaciół Lou zdziwił mnie nie na żarty. Chłopak wstał z kanapy i podszedł do chłopaka stojącego po mojej prawej stronie.
- Chyba nie mieliśmy okazji się dobrze sobie przedstawić... Thomas Langdon - powiedział z tym swoim dziwnym uśmieszkiem na twarzy i wyciągnął przed siebie dłoń w kierunku Tomlinsona. Przez chwilę myślałam, że mój przyjaciel uderzy go z całej siły w twarz, jednak opamiętał się i bardziej z grzeczności również się przedstawił. Później, Lou jakby czytając mi w myślach zapytał głośno co dwudziestoośmio latek robił w tym domu, ale z odpowiedzią przybyła Gemma.
- Chyba mam prawo przyprowadzić do swojego domu własnego chłopaka, co? Lou? - stanęła obok bruneta i pocałowała go w policzek na co Thomas uśmiechnął się nieznacznie. Szczerze mówiąc, chłopak uśmiechając się w ten sposób nie miał raczej dobrych intencji. Skąd to wiem? Cóż... Parę lat wspólnej pracy i wiesz o człowieku prawie wszystko. Właśnie... Prawie.
- Tak, oczywiście - odezwał się Lou patrząc na siostrę swojego przyjaciela.
Po godzinie spędzonej w domu Styles'ów, miałam wrażenie jakbym była w swoim domu wśród swojej rodziny. Oni nie znali mnie, ani ja nie miałam o nich żadnego pojęcia ale czuliśmy się bardzo dobrze w swoim towarzystwie. Może Thomas psuł całą atmosferę karcąc od czasu do czasu Gemmę wzrokiem, kiedy powiedziała coś na jego temat, ale oprócz tego wszyscy doskonale się bawili. Jendak nie dawała mi spokoju jedna sprawa, a mianowicie - dlaczego Louis nie chciał dokończyć rozmowy i dlaczego nie zaprowadził mnie do swojego mieszkania gdzie spokojnie moglibyśmy wyjaśnić sobie parę spraw. Później jednak doszłam do wniosku, że przecież nie miał bladego pojęcia o tym, co się stało i raczej niewiele byłby w stanie mi wyjawić jednak miałam wrażenie, że czegoś się domyślał. Widziałam, jak wzrokiem bazyliszka śledził każdy ruch Tom'a skierowany w moją stronę. Widziałam, jak bał się, że zaraz coś mi się stanie tylko dlatego, że Langdon siedział obok mnie. Gdybym tylko mogła, zapytałabym od razu o co chodzi Tomlinsonowi, jednak nie chciałam wzbudzać jeszcze bardziej negatywnych emocji między tamtą dwójką.
Nagle usłyszałam jak dzwoni mój telefon, przeprosiłam więc wszystkich i poszłam do kuchni, by spokojnie porozmawiać z dzwoniącą mamą. Jej głos od samego początku nie wróżył niczego dobrego, nie miała głosu a'la "Kochanie? Gdzie jesteś, wszyscy się o ciebie martwią!" tylko coś podobnego do "Gdzie jesteś cholera?! Wracaj do domu, albo sama po ciebie przyjdę i wytargam cię za ucho!". Taka właśnie była moja mama, ale czy mogłam to zmienić?
- Mamo, jestem u... Lou i nie wiem o której wrócę. Nie musisz się o mnie martwić, wszystko w porzą...
- Nie obchodzi mnie to! - przerwała mi nagle, a w jej głosie słychać było, że informacja o moim rzekomym pobycie w domu przyjaciela jeszcze bardziej ją rozwścieczyła - Masz wrócić do domu za pół godziny albo...
- Sama po mnie przyjdziesz i wytargasz mnie za ucho - tym razem to ja jej przerwałam - Mamo, słuchaj... Nie mam już pięciu lat, jestem pełnoletnia potrafię sama o siebie zadbać - kiedy usłyszałam, że chciała coś powiedzieć rzuciłam nagle - A wiesz? Dziwi mnie to, że właśnie teraz dzwonisz do mnie z udawanym zmartwieniem. Uciekłam z restauracji blisko trzy godziny temu! Nie wrócę do domu na noc - powiedziałam stanowczym głosem. Byłam zdenerwowana, ale kto by nie był kiedy ma się matkę, która prawdopodobnie chce wrobić twojego najlepszego przyjaciela, który rzekomo przejechał cię samochodem. W drzwiach kuchni zauważyłam Niall'a przyglądającego mi się uważnie - Słuchaj mamo, nie mam teraz czasu, pa! - rzuciłam i rozłączyłam się.
- Wszystko w porządku? Wyglądasz na złą - zagadnął chłopak i podszedł do lodówki, by wyjąć z niej siedem puszek z colą. Na jego słowa machnęłam ręką i schowałam telefon do kieszeni.
- Udająca zmartwioną moją nieobecnością mama... - wzruszyłam ramionami - Hej! Pomogę ci - podeszłam do niego bliżej i wzięłam od niego parę puszek - Tylko siedem? O ile dobrze umiem liczyć, jest nas osiem - uśmiechnęłam się.
- Ten dziwak nie chciał nic do picia - odpowiedział.
- Dziwak? - zaśmiałam się cicho domyślając się, że chodzi o...
- Chłopak Gemmy. Nie lubię go, wygląda strasznie i w ogóle nie ma poczucia humoru - odpowiedział, a ja już o nic więcej nie pytałam bo doszliśmy do salonu. Zajęłam miejsce między Lou i Liamem.
Po paru minutach wszyscy zaczęli się wygłupiać. Rzucali się poduszkami, bili dla zabawy, każdy! Oprócz Thomasa Langdona, zapatrzonego w siebie dupka, który od samego początku zachowywał się bardziej niż dziwnie. Który od samego początku zabijał wzrokiem każdego, kto krzywo na niego spojrzał. Osobiście bałam się zostawić teraz Louisego samego, bo z doświadczenia wiem, że kiedy ktoś narzuci się Tomowi, to on nie patrząc na konsekwencje zrobi wszystko, by usunąć wroga z drogi. A w tamtej chwili jedynym wrogiem był dla niego właśnie Tomlinson.
- Stop, stop, stop! Ktoś puka do drzwi! - krzyknęła Gemma i niczym motylek podskoczyła na równe nogi z podłogi i pobiegła na korytarz. Okazało się, że była to Cintia, która koniecznie chciała ze mną o czymś porozmawiać.
- Skąd wiesz? - zapytałam opierając się o blat stołu kuchennego. Nie byłam przerażona tym, co powiedziała moja przyjaciółka, ale bardziej dopadło mnie zdziwienie na informacje, które od niej usłyszałam.
- Nie, żebym chciała teraz śledzić twoich rodziców, ale usłyszałam jak rozmawiali, zupełnie przez przypadek i wyraźnie słyszałam jego nazwisko! - mówiła nieco z podniesionym głosem, więc zmuszona byłam trochę ją przyciszyć.
- Ale nie masz stuprocentowej pewności, że to on, Cin - powiedziałam.
- No nie... - powiedziała i nagle zamarła na dosłownie parę chwil. Odwróciłam się i w drzwiach ujrzałam Thomasa.
- Przeszkodziłem w czymś, drogie Panie?
...............................................................................................................................
Powinno się mnie zabić, ukatrupić, zamordować, poćwiartować, wrzucić do jeziora i wszystko co najgorsze za te beznadziejne rozdziały. Ech, jak zwykle krótki, nieciekawy i właściwie nic się w nim nie dzieje, no ale to moje zdanie, a ja zawsze mam takie więc... Dobra, nie gadam tyle. Chciałabym was tylko prosić o szczere komentarze i serdecznie podziękować za tak dużą liczbę komentarzy pod ostatnim rozdziałem, jest mi naprawdę bardzo bardzo miło, że w ogóle ktoś to czyta więc mam nadzieję, że nie opuścicie mnie aż do końca i pozwolicie mi dalej pisać takie beznadziejne rozdziały. Haha! Wszelkie krytyki, porady i opinie wzięłam sobie serdecznie do serca, ale musicie wiedzieć, że nie od razu poprawię wszystkie błędy, dlatego za wszelkie niedopatrzone przeze mnie błędy w rozdziale - przepraszam. Znów się rozgadałam, ale muszę jeszcze raz o tym wspomnieć i zaprosić was na moją szabloniarnię. Może komuś się spodoba?
place-of-szablony
♥
Powinno się mnie zabić, ukatrupić, zamordować, poćwiartować, wrzucić do jeziora i wszystko co najgorsze za te beznadziejne rozdziały. Ech, jak zwykle krótki, nieciekawy i właściwie nic się w nim nie dzieje, no ale to moje zdanie, a ja zawsze mam takie więc... Dobra, nie gadam tyle. Chciałabym was tylko prosić o szczere komentarze i serdecznie podziękować za tak dużą liczbę komentarzy pod ostatnim rozdziałem, jest mi naprawdę bardzo bardzo miło, że w ogóle ktoś to czyta więc mam nadzieję, że nie opuścicie mnie aż do końca i pozwolicie mi dalej pisać takie beznadziejne rozdziały. Haha! Wszelkie krytyki, porady i opinie wzięłam sobie serdecznie do serca, ale musicie wiedzieć, że nie od razu poprawię wszystkie błędy, dlatego za wszelkie niedopatrzone przeze mnie błędy w rozdziale - przepraszam. Znów się rozgadałam, ale muszę jeszcze raz o tym wspomnieć i zaprosić was na moją szabloniarnię. Może komuś się spodoba?
place-of-szablony
♥
Może i rozdział jest krótki, ale moim zdaniem dzieje się bardzo dużo. Rozwiązała się zagadka obecności Thomasa, poznaliśmy bliżej jego charakter no i nowinki Cintii. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się dość szybko, bo jestem bardzo ciekawa tej rozmowy rodziców Amberlee. Są bardzo irytujący, ale przez to opowiadanie jest bardziej realistyczne.
OdpowiedzUsuńNo cóż, na chwilę obecną nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej, także skończę swoją krótką opinię na pogratulowaniu dobrego rozdziału i życzę weny :)
Nowy rozdział *o*
OdpowiedzUsuńHmm od czego zacząć? Rozdział świetny, choć może rzeczywiście niewiele się dzieje. Thomas chłopakiem Gemmy? To mnie trochę zdziwiło... czyli mogę się już spodziewać, że on i Amberlee będą się co jakiś czas spotykać... On zdecydowanie coś kombinuje!
I jeszcze ta kłótnia z mamą. Ciekawe gdzie przenocuje Amber? ;) I czy jej mama będzie jej szukać, i co zrobi z tym, że jej córka jednak widuje się z Lou?
No i na koniec wizyta przyjaciółki Amberlee. Mam przeczucie, że Tommo jest związany z tą informacją od Cintii.
Już czuję jak namieszasz w następnych rozdziałach *o* Nie mogę się doczekać!
Do następnego ;) Czyli oby jak najszybciej *o*
xxx.
Zbuntowana Amberlee postawiła się matce, bardzo dobrze. Miała do tej pory za duży wpływ na jej życie. Thomas i Gemma? Niech ona przejrzy na oczy i go zostawi. Ten facet kojarzy mi się z kłopotami.
OdpowiedzUsuńObecność Thomasa w życiu Amber jest niepokojąca, ale poczekam na dalszy rozwój wydarzeń.
Ciekawe gdzie będzie spała? :D Oby z Louisem xD
Rozdział jest krótki, ale mi się jak najbardziej podoba :)
Całuję <3
[gotta-be-you-darling]
@Gattino_1D
Wydaje mi się, że to ten dupek Thomas ją potrącił. Zresztą on jest jakiś dziwny, nie lubię go!
OdpowiedzUsuńDobrze, że postawiła się matce, powinna w ogóle się od nich wyprowadzić. Zdecydowanie.
A spać pewnie będzie z Louisem. No ewentualnie u swojej przyjaciółki :) Ale oby to był Lou! :)
Tak w ogóle to mogę Cię zabić, ukatrupić, zamordować, poćwiartować, wrzucić do jeziora i wszystko co najgorsze za to że pleciesz takie głupoty, głupotowe o tym że piszesz beznadziejne rozdziały! Wcale się z tym nie zgadzam, wręcz przeciwnie! Piszesz zajebiste rozdziały i wymyśliłaś dobrą historię! :) Do następnego!
chyba żartujesz !
OdpowiedzUsuńtwoje rozdzialy są świetne.
Mogę cię poćwiartować i udosić za skończenie w takim momencie.
czekam na kolejny rozdział
A dla mnie mycho, rozdziały są świetne! Jak moje poprzedniczki uważam, że powinnam cię ukatrupić za to, że tak mówisz i za to, że kończysz w takim momencie! Czekam na nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńJuż nie narzekaj, że jest beznadziejny.. jedyne do czego można sie przyczepić to długość, bo nie zdążę się wczytać, a tu koniec xD Ja chcę wiedzieć, co takiego powiedziała jej Cintia! (coś tam się domyślam ale pewnosci nie mam) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny♥
Hej. To ja. Przyznam się bez bicia, że po prostu miałam taki komentarzowstręt i nie komentowałam dosłownie NICZEGO. Oczywiście czytałam każdy rozdział i jestem bardzo wdzięczna za informację. Po pierwsze... Jak możesz mówić, że to jest beznadziejne?! Piszesz świetnie, ale my nie będziemy tego zauważać, jeśli ty sama nie uwierzysz w swoje możliwości. Mówię to każdej pisarce, ZACZYNA SIĘ OD SIEBIE! Pamiętaj o tym! Odnośnie samej treści. Nie wiem co powiedzieć, przed chwilą miałam w głowie piękny, kompletny komentarz, a teraz mogę tylko napisać, że uwielbiam główną bohaterkę. Jest tak fajnie wykreowana, że wzbudza we mnie jedynie pozytywne emocje. Natomiast Louis, co mogę powiedzieć o Lou... Jak na każdym blogu przepadam za nim, a tutaj w szczególności. Za to Thomas. Uch, SPŁOŃ! Jak widzisz, dziś nic nie skleję, postaram się już komentować regularnie, ale nic nie obiecuję ;) Jak na razie się żegnam. Ach, no i świetny szablon główny, jesteś rewelacyjną szablonarką.
OdpowiedzUsuńxx
Niewierna
Nie dziwię się, że Amber czuła się trochę nieswojo w takim towarzystwie. Tak naprawdę niczego nie wiedziała o przyjaciołach Louisa, o Gemmie, a do tego jeszcze obecność Thomasa, która z pewnością była dla niej najcięższa. Przykro mi to stwierdzić, ale matka Amberlee najwyraźniej coś kombinuje. Nagle tak bardzo przejmuje się tym, że jej córki długo nie ma w domu? Na pewno udawała i nie wiem, może zrobiła to tylko na pokaz? W każdym bądź razie, nie miała szczerych intencji i dobrze, że Amber od razu to wyczuła i się jej postawiła. No i ostatnia sprawa - informacje, która przyniosła Cintia dziewczynie. Czy to dotyczyło Thomasa? Swoją drogą musiał podsłuchiwać całą rozmowę. Czuję, że zaczynają się kłopoty.
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział następny, życzę dużo weny. Pozdrawiam! xx
Przecież nie w każdym rozdziale musi sie coś ciągle dziać, wiec nie przejmuj się. Dla mnie samo w sobie intrygujące było zachowanie Thomasa i sama jego obecność. Czuję, że będzie ''czarną postacią'' w tej historii. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Od dzisiaj jestem twoją czytelniczką, a bloga dodaje do zakładki aby być na bieżąco.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że rozdziały są takie krótkie. Nie zdążysz się wczytać a tu już koniec, ale strasznie nadrabiasz fabułą. Wszystko jest ciekawe i niezbyt naciągane co jest plusem, bo coraz więcej spotyka się opowiadań "dość" mocno naciąganych. Urywasz w takim momencie, że czytelnik chce więcej.
Serdecznie pozdrawiam i życzę weny ! :*
Cholera, możecie zamordować tego Thomaska? Nie znoszę typa i życzę mu jak najgorzej, przykro mi!
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę rzucić laptopem, czytając o nim. Nienawidzę tej postaci i to się nie zmieni! NIE!
Zaciekawiła mnie wizyta Cintii. Ciekawe o co chodziło... A raczej o kogo! No i jak zwykle, Thomas musiał się wpierniczyć i wszystko zniszczyć. Niech go już ukatrupią.
Przyznam szczerze, że też zaczęłam się martwić o Louisa, bo przecież Thomas jest idiotą, zapatrzonym w siebie i kto wie, co mógł zrobić?
Matka Amber jest nie do zniesienia. Okropna baba. Po czymś takim się tak zachowuje? Pff...
Od razu polubiłam Nialla w tym opowiadaniu za to, że nie lubi Thomasa, haha! ^^
Lecę dalej!
xoxo