czwartek, 30 stycznia 2014

Tell me something I don't know

- Thomas Langdon... - westchnęłam odwracając się przed siebie. Facet stał za mną i palił papierosy, które sama tak bardzo lubiłam. Bez zaproszenia ani zgody przysiadł się do mnie uważnie mi się przyglądając.
Znałam się z Tom'em kiedy chodziłam do szkoły plastycznej. Dwudziestoośmiolatek mieszkający na przedmieściach Chicago postanowił wrócić do rodzinnego miasta i przy okazji od nowa truć mi życie swoją obecnością. Nie byłam zadowolona z jego obecności w tamtej chwili, ale przecież źle czułabym się spławiając go po tak długim okresie niewidzenia się.
- Słyszałem, że byłaś w szpitalu i przyjechałem cię odwiedzić - powiedział rozdeptując butem peta, rzuconego wcześniej na biały chodniczek - Jak się czujesz? - zapytał z udawaną troską w głosie. W odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami. Tom tak naprawdę był bezuczuciowy, miał gdzieś to, co ludzie czują czy myślą. Jego interesowały tylko pieniądze i seks, na który nabierała się każda pusta blondynka. W całkiem niedalekiej przeszłości, Langdon myślał, że i ja się nabiorę na jego sztuczki, czułe traktowanie i miłe słówka, ale wkrótce przekonał się, że nie ze mną te numery.
- Wiesz... - wstałam z ławki i odwróciłam się w jego stronę, w tamtej chwili najchętniej zapadłabym się pod ziemię, ale jednocześnie cieszyłam się, że kawałek przede mną szedł Louis - Nie mam najmniejszej ochoty na rozmowę z tobą - powiedziałam stanowczo po czym odwróciłam się na pięcie i chciałam odejść, ale jemu najwyraźniej się to nie spodobało. Jako mój były nauczyciel plastyki powinien się zachować jak normalny, dorosły mężczyzna, a nie jak świnia, ale przecież on nie zna czegoś takiego jak "uczucia". Złapał mnie za rękę i przyparł do najbliższego drzewa tak mocno, że syknęłam z bólu. Plecy bowiem wciąż bolały jak cholera przy gwałtowniejszym ruchu, ale czy jego to w ogóle obchodziło? Patrząc na mnie widziałam wszystko jak przez mgłę. Zakręciło mi się w głowie, ale po chwili wszystko wróciło do normy. Uścisk nagle zelżał, a ja poczułam pod sobą twardy chodnik. Słyszałam krzyki Lou i jeszcze głośniejsze wydzieranie się Tom'a, od czego po prostu pękała mi głowa. Langdon po chwili odszedł wciąż wydzierając się na Tomlinson'a, a Lou kucnął przede mną i pomógł mi się podnieść do pozycji siedzącej.
- Wszystko w porządku? Zrobił ci coś? - zadawał tyle pytań, że nie wiedziałam na które i kiedy mam odpowiedzieć, w końcu machnęłam ręką każąc mu się zamknąć. Po chwili uświadomiłam sobie, jak bardzo tęskniłam za tym głosem. Za jego troskliwym i miłym tonem. Spojrzałam na niego. Jego oczy obserwujący mnie badawczo i ten błysk w nich kiedy zerknął na moją twarz...
- Dziękuję - powiedziałam cicho i próbowałam się podnieść o własnych siłach, ale Lou był szybszy łapiąc mnie za ramię. Postałam chwilę przy całkowicie odzyskać sprawność nad własnym ciałem.
- Już wszystko dobrze? - zapytał, a ja kiwnęłam twierdząco głową - Chodź, zaprowadzę cię do domu - zaproponował i ruszył przed siebie, ale powstrzymałam go. Tylko po co?
- Nie - spojrzał na mnie - Lou... Czy możemy porozmawiać?

*LOUIS*

Kiedy Amberlee wyminęła go w restauracji poczuł uczucie podobne do pękającego serca. Nie chciał, żeby tak go wyglądało kiedy przypadkowo się spotkają. Nie miał pojęcia, że dziewczyna właśnie tam będzie, ale nie wiedząc czemu coś zaciągnęło go właśnie do tej restauracji. Później, wracając zgnębiony w stronę hotelu starał się, by nikt go nie zauważył, co było łatwe zważając na to, że szedł drogą, która nie była często zaludniona. Zauważając Amberlee przyciśniętą do drzewa przez jakiegoś typka, złość narastała w nim z sekundy na sekundę, a później wszystko samo się potoczyło. Chciał pomóc swojej... przyjaciółce dojść jak najszybciej do domu, ale dziewczyna zatrzymała go nagle, a on odwrócił się w jej stronę patrząć ni to przerażony, ni to zdziwiony. Po prostu patrzył. Nikt oprócz niego samego nie wiedział co w tamtym momencie czuł.
- Nie chcesz... - usłyszał ciche westchnięcie dziewczyny, które wyrwało go z zamyślenia.
- Nie! Zaczekaj - kiedy chciała odejść, złapał ją za rękę i delikatnie odwrócił w swoją stronę - Czekałem na to cały rok, a ty teraz twierdzisz, że nie chcę z tobą rozmawiać? - uśmiechnął się delikatnie. Kiedy opuściła restaurację, nawet słowem się do niego nie odzywając, uznał, że to ona nie chce go więcej znać. Nikt w sumie nie wiedział w którą wersję wydarzeń odnośnie wypadku wierzyła. Nikt nie przypuszczał nawet, że ona sama ma własną wersję - Głuptasku!

*AMBERLEE*

Głuptasku? Tylko Louis zawsze mnie tak nazywał. Podobało mi się to! A do tego jeszcze ten delikatny uśmiech, który nagle zagościł na jego ustach. Zupełnie jak stary Lou, którego zapamiętałam.
- Może pójdziemy nad jezioro? Czy jesteś głodna? Proponuję... - nie dałam mu dojść do słowa, po pierwsze miejsce jakie zaproponował było wręcz idealne.
- Chodźmy nad jezioro - uśmiechnęłam się lekko i złapałam chłopaka pod rękę. To miało być dłuuuuugie po południe...

...........................................................................................................................

A więc jestem! Po czterech dniach nieobecności w końcu coś udało mi się wyskrobać. Pewna osoba zwróciła mi uwagę na akapity... Starałam się umieścić je mniej więcej w odpowiednich miejscach, ale nigdy... przenigdy nie sądziłam że będzie to tak trudne! Mniejsza...
Rozdział jak zwykle krótki, ale to dlatego, że jest późno (22:32) i mój mózg po prostu ma dość, ale mam nadzieję, że mimo długości rozdział się wam podoba :D
Postać Thomasa jest już dodana do zakładki z bohaterami :D
10 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ
(wiem, że was na to stać!)


Moi drodzy! Komentujcie, proszę. To dla mnie naprawdę ważne i motywujące. Zupełnie inaczej pisze się mając świadomość, że ktoś czyta to opowiadanie.

(2) Tumblr


13 komentarzy:

  1. Nie no w takim momencie? Coś czuję, że szykuje się ciekawa dyskusja :D A ten Tom powinien porządnie oberwać, już go nie lubię xd Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego rozdziału♥
    Pozdrawiam i życzę weny♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam całość :)
    I muszę stwierdzić, że bardzo mi się podoba. Masz bardzo kreatywny pomysł i w interesujący sposób opisujesz całą fabułę.
    Plusem dla Ciebie jest to, że piszesz o Lou. Jest to smutne, ale mało jest o nim opowiadań.
    Cały czas zastanawiam się nad tym co tak na prawdę zdarzyło się rok wcześniej. Czy to możliwe, aby kogoś rodzice mogli wynająć jakąś osobę, w celu spowodowania wypadku? Jeżeli taka jest prawda, to Ci ludzie - rodzice Amber są skończonymi idiotami. Kurde jak można komuś zlecić własne dziecko.
    Dobra teraz przejdę do mniej przyjemnej części. Choć masz bardzo ciekawy pomysł, w opowieści zauważyć można trochę błędów. Nie przejmuj się, zdarzają się one wszystkim. Nie jesteśmy idealni.
    Jeżeli potrzebowała byś pomocy przy sprawdzaniu błędów, to możesz pisać do mnie śmiało. Na tyle ile będę mogła, tyle Ci pomogę.
    Czekam na kolejny rozdział i mam ogromną nadzieję, że Amber będzie z Lou
    Pozdrawiam
    Kilulu
    http://wystarczy-zapomniec-o-tym-co-bylo.blogspot.com/
    Zapraszam do mnie. Liczę na Twoją opinię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie Amber i Louis mają okazję wszystko sobie wyjaśnić. Mam nadzieję, że popołudnie nad jeziorem będzie pozytywne i magiczne :)
    Ona musi się dowiedzieć prawdy!
    A ten Thomas.. Coś mi się wydaje, że może nieźle namieszać.
    Życzę weny !
    Całuję <3
    [gotta-be-you-darling]
    @Gattino_1D

    OdpowiedzUsuń
  4. twoje opowiadanie zostało dodane do spisu .

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie. :) Fajnie, że Louis i Amberlee jednak się spotkali i dziewczyna zebrała się na to, by zaproponować mu rozmowę. :) Nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się, jak spędzą ten czas. ;)
    Z niecierpliwościa czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa i chciałam jeszcze dopisać, że bardzo podoba mi się szablon bloga. :)

      Usuń
  6. PIĘKNY PIĘKNY. PODBIŁAŚ ME SERCE.CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ

    OdpowiedzUsuń
  7. Najpierw muszę powiedzieć, że bardzo mi się podoba nowy wygląd bloga! Lubię to zdjęcie Louisa, więc... nie mam nic przeciwko. Kolejną sprawą jest postać Toma, a bardziej aktor, który wciela się w jego rolę - Iaaaan *__* Uwielbiam go i naprawdę trudno będzie mi sobie wyobrazić go jako tego złego, ale w sumie na takiego wygląda.
    Thomas tak po prostu sobie przyjeżdża, pyta co u Amber i od razu się na nią rzuca, kiedy dziewczyna nie chce z nim rozmawiać. No co za dziwny człowiek. Ale ciekawi mnie ich przeszłość. Nauczyciel plastyki. No naprawdę interesujący wątek!
    Całe szczęście, że w odpowiednim momencie pojawił się Louis-wybawiciel. I w końcu Amberlee zaproponowała mu rozmowę, którą powinni odbyć już jakiś czas temu. Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią i jakoś się między nimi ułoży. Tymczasem czekam na rozdział kolejny, życzę dużo weny, buziaki <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział :)
    Nareszcie mają okazje porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić.
    Czekam na następny rozdział.

    Pozdrawiam
    ~Olcia♥

    OdpowiedzUsuń
  9. No więc nie chce kłamać odnośnie tego bloga, jest on...hmmm... nie wiem jak to wyrazić...ŚWIETNY? Nie to za mało powiedziane jest Zajebisty! Znalazłam go dziś zupełnie przypadkiem :D Ogółem fabuła jest bardzo ciekawa, gratuluje pomysłu nie każdy decyduje się na takie "posunięcia" jak ty. Na pewno będę tu często wpadać...życzę weny. Zapraszam do mnie http://anettanialldangerous.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż niestety dopiero tetaz znalazłam czas, by nareszcie nadrobić ten cudowny rozdział.
    Kocham sposób twojego pisania. Bardzo miło mu się to czyta. Historia toczy się powoli a mimo tojest bardzo ciekawa.
    Jestem troszkę zawiedziona, że skończyłaś w takim momencie. Już nie mogłam się doczekać ich rozmowy a tu koniec :C
    Niestety jedyne co mi pozostaje to czekać niecierpliwie na następny rozdział. Zazdroszę ci tego talentu do pisania, kochana ♥ Oby tak dalej xxx.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam, że tak późno ale niestety chwilowy brak czasu mnie ograniczył. Co do rozdziału to świetny. Podoba mi się to jak piszesz. Dobrze, że Louis odgonił od niej tego Thomasa.

    OdpowiedzUsuń
  12. No nareszcie! W końcu, Louis i Amberlee spotkali się twarzą w twarz, chociaż okoliczności były takie, a nie inne. Od razu poczułam antypatię do Thomasa. Kolejny typek, któremu tylko na jednym zależy. Uch, mógł mu Loui porządnie przyfasolić, ale no tak, nie może się narażać, bo cały zespół by na tym ucierpiał.
    Między Louisem i Amber wyczuwam chemię, i ona zdecydowanie tam jest! Kurczę, nie mogę doczekać się momentu w którym między nimi wyraźnie zaiskrzy i skończy się na pocałunku.
    Ach, marzenia! *.*
    Lecę dalej!
    Pozdrawiam!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń